Strona stworzona w kreatorze stron internetowych WebWave
Miejsce dla Ciebie
W 1999 roku Justin Gillette miał 16 lat i mieszkał w Ironton, gdzie razem z kumplem postanowili pobiec w maratonie. Pomimo braku doświadczenia na tym dystansie, wyścig poszedł im dobrze i od razu się wciągnął. Już dwa lata później wygrał swój pierwszy maraton i od tamtej pory zaczął wygrywać. Obecnie Justin mieszka w Goshen i może się pochwalić rekordem osobistym 2:25:44 i ilością 114 zwycięstw w maratonie. Zamierza jednak dodać więcej wygranych, bo jeśli uda mu się dobić do 200 do będzie mógł się cieszyć darmową pizzą do końca życia w tamtejszej pizzerii Iron Mule. To ciężki cel do zrealizowania, ale na celowniku jest pizza, więc z pewnością warty poświęconego czasu.
Już dużo czasu minęło od pierwszego zwycięskiego maratonu Justina, ale wciąż zdobywa pierwsze miejsce regularnie. Ostatnio w listopadzie 2020 pobiegł dwa maratonu w ciągu dwóch dni w Teksasie podczas wydarzenia zwanego Fort Worth. Zabezpieczył w ten sposób swoje 113 i 114 zwycięstwo. To był tak naprawdę dopiero trzeci raz, kiedy to rywalizował na tym dystansie dwa dni z rzędu.
„Jeśli biegniesz zbyt mocno podczas pierwszego dnia to nie zostanie Ci ni na dzień drugi”. Gillette mówił, że jest usatysfakcjonowany swoim występem w Teksasie i zaznacza, że było to jego pierwsze zwycięstwo w tym stanie i zostało mu tylko 15 amerykańskich stanów, w których nie stanął na pierwszym miejscu podium. Ma nadzieję, że w ciągu swojej kariery uda mu się to zrobić w całych Stanach Zjednoczonych.
Gillette ma czwórkę dzieci i zajmuje się biznesem drewna opałowego oraz prowadzi trenersko kilku zawodników. Pomimo wszystko znajduje czas na treningi i oczywiście ściganie. Próbuje startować w jak największej możliwej ilości maratonów, ale zależy to od dwóch czynników: od życia domowego i stanu jego nóg. W roku 2020 mimo pandemii i kontuzji łydek wygrał 13 maratonów. W takim tempie będzie potrzebował jeszcze kilku lat do osiągnięcia wyniku 200.
Zanim doszło do zakładu w Iron Mule miał umowę z właścicielem restauracji na Bahamach, gdzie w 2015 roku startował w tamtejszym maratonie. Wieczór przed zawodami, był na kolacji z żoną i przyjaciółmi i tam zadeklarował, że następnego dnia wygra maraton, po czym właściciel restauracji parsknął śmiechem. Doszło między nimi do zakładu i oczywiście Justin wygrał, dzięki czemu następnego dnia zjadł darmowy posiłek.
Opowiadał tą historię w swojej rodzinnej miejscowości w pizzerii Iron Mule i jej właściciel Don Barzowski postanowił również zawrzeć układ. Zaoferował darmowe pizzę do końca życia, jeśli Justin wygra najwięcej maratonów niż ktokolwiek wcześniej z Amerykanów. Aktualnie w rankingu prowadzi Chuck Engle, który wygrał „około 200” maratonów, ale prawdopodobnie zrezygnował już z biegania. Justin stwierdził, że sprawdzi dokładną ilość zwycięstw Chucka, gdy będzie miał już na koncie około 190 zwycięstw.
Gillette je dosyć często w Iron Mule i stara się na bieżąco informować Dona Barzowskiego o swoich postępach. „Z każdym zwycięstwem mówię mu, że jestem coraz bliżej, a on odpowiada z uśmiechem na twarzy, że on staje się coraz starszy”. Przegonienie Chuck Engla będzie cholernie trudne, ale czego się nie robi dla darmowej pizzy do końca życia.